niedziela, czerwca 4

19 Rozdział

 „Z zarośli wychodzi ostrożnie rudawy lis. Rozgląda się. Węszy w powietrzu i siada. Wydawać się może, osobie przyglądającej, jakby na kogoś czekał. Szelest liści skupia nagle jego uwagę. Na polanie wychodzi piękny biały wilk. Zauważa towarzysza i szczerzy kły. Nie było jednak w tym geście nic złowrogiego. Lis jednym sprawnym skokiem pojawia się przy nim. Gryzie go za ucho i odbiega. Wilk biegnie za nim, ale za chwilę się zatrzymuje. Rude zwierzątko przybliża łeb do łba wilka i lize go po nosie. Wilk zaskoczony odskakuje. Po chwili kładzie uszy i biegnie w stronę lasu. Lis natomiast za nim.”

Ból w klatce piersiowej nie daję mi spokoju. Próbuję wziąć oddech, ale nie mogę. Otwieram oczy i uświadamiam sobie. Duszę się. Nie mogę oddychać! Czuję jakby w moich płucach płonął żywy ogień. Panika przejmuje nade mną kontrole. Co się dzieje? Próbuję poruszyć dłonią, ale nie potrafię. Nogą, palcem u stopy… Czymkolwiek! Dalej oddychaj! No dalej… dalej... DALEJ!
Siadam nagle na podłodze. Rozglądam się przestraszona. Zachłannie wdycham powietrze. Rozcieram sobie ramiona. Nie chcę więcej znać już tego uczucia. To było okropne. Wycieram łzy, które nie chcą przestać lecieć. Rozmasowuję powoli obolałe barki, próbując przypomnieć sobie, co się właściwie stało. W pomieszczeniu nie ma żadnego źródła światła, dlatego też nic nie widzę. Zdezorientowana wstaję powoli. Nagłe drzwi uderzają z trzaskiem o ścianę. Światło, które wpada do pokoju, oślepia mnie. Mrugam by odgonić mroczki sprzed oczu. Gdy postać podchodzi na tyle blisko bym mogła zobaczyć jej twarz zamieram…
- Co ty tu robisz? - warczę… Chwila… Coś jest nie tak. Nie poznaję swojego głosu. Jest o wiele donośniejszy jak i mniej piskliwy. Co jest?! Przerażona patrzę na swoje dłonie jakbym oczekiwała zobaczyć na nich krew, albo pazury, ale niczego takiego nie widzę. Lykaon odgarnia mi włosy z szyi.
- Ja na twoim miejscu zapytałbym siebie co robisz w takim miejscu z takim typem jak ja? - uśmiecha się szelmowsko. - Jak się księżniczka czuje?
Prycham po usłyszeniu jego wypowiedzi.
- Wiesz… Mogło być lepiej. Nie narzekam. - mówię ironicznie. Obrzuca mnie spojrzeniem spod przymrużonych oczu.
- Powiadasz? Warto wiedzieć…
- Ugryzłeś mnie? - rzucam mu to pytanie zanim pomyślę. Zaskoczony odchyla się na chwilę. Uśmiecha się jeszcze szerzej.
- Czy to prośba? - Jego kły w sekundę znalazły się niebezpiecznie blisko mojego barku. Czując jego oddech na karku wzdrygam się. Moje ręce same z siebie odepchnęły Lykaona z siłą jaką siebie samej nigdy bym nie podejrzewała. „NIGDY NIE TKNIESZ SCARLET!” Czuję wściekłość Kitsune. Wypełnia mnie. Dodaje mi siły. Patrzę na Lykaona a on nie odwraca wzroku. Przekrzywia głowę tak jak w zwyczaju ma Louis… Wstrzymuję oddech. Wszystko cichnie. Zapomniałam o Louisie… ON MNIE PRZECIEŻ ZABIJE! Przeczesuję swoje włosy.
- Kiedy będę mogła wrócić do domu? - mówię spokojnym głosem, ale słychać w nim odrobinę paniki. Na to wilkołak parska i odchyla głowę do tyłu. Zamiast odpowiedzi słyszę jego śmiech.
- Chyba śnisz kochana… - szczerzy do mnie swoje kły.
- Raczej mam koszmar… - mruczę. - Słuchaj… Na pewno nie zrozumiesz, ale ja MUSZĘ wrócić. Błagam Cię… Nie pasuję do TWOJEGO świata.
- Jesteś pewna?
Dreszcz przebiega mi po plecach. Nie jestem pewna co jest tego powodem. W ciemnościach widzę jedynie jego błyszczące czerwienią ślepia. Przytakuję powoli głową.
- Myślę, że potrzebujesz jeszcze to przemyśleć… Jestem cierpliwy.
Drzwi się zamykają i jedyny dostęp światła znika. Sprawdzam czy na pewno są zamknięte. I tu moja nadzieję równie szybko znika jak się pojawiła.
Niby co mam sobie przemyśleć? Przecież to oczywiste, że pojawiłam się w ich świecie całkowicie przypadkiem. W świecie wilkołaków, łowców… dziwnych nie określonych duchów. Niby jak mam się w to wpasować? Jestem tylko zwykłą dziewczyną, która jedynie marzyła o miłości i przeżyciu głupiej szkoły oraz testów. Wzdycham. Nie ma się co użalać. Mogło być zawsze gorzej. „ Mogłaś być brzydka i głupia… Oj...” Ej Kitsu! Nie przesadzaj. „ He… Cóż to za ksywka? ” Zdrobnienie. Uśmiecham się, gdy czuję ciepło wypełniające moją klatkę piersiową.

DZIĘKUJĘ, ŻE ZE MNĄ JESTEŚ.


Otwieram oczy. Nie wiem nawet kiedy zamknęłam oczy i zasnęłam. Wiem tylko, że trwa to już od dawna... A chociaż tak mi się wydaję. Mam już dosyć. W brzuchu burczy mi jak staremu, głodnemu niedźwiedziowi a w głowie toczy się wojna. Żadna ze stron nie wygrywa, a jedynie uderza wszystkim co posiadają, sprawiając, że zwijam się teraz w męczarniach. Wszystkie kończyny mojego, teraz już wątłego ciała bolą nie miłosiernie. Muszę coś zrobić bo inaczej skończę marnie. Wiem to, ale co innego mogę zrobić? Znów powoli się podnoszę i po omacku staram się wyczuć drzwi. Kiedy nareszcie mi się to udaję opuszczam dłonie wzdłuż tułowia. Co robić? Wzdycham i nagle wpada mi pomysł do głowy. Skupiam się. Kitsu. Mógłbyś użyczyć mi trochę mocy? „Aż się dziwię, że dopiero teraz o to zapytałaś.” No wiesz… Byłam niewyspana po niewygodnej nocy. Momentalnie czuję zimno przenikające każdą moją komórkę. Wstrzymuję oddech. Przez chwilę boję się, że coś poszło nie tak. Po chwili, gdy moje myśli cichną, czuję potężną moc. Dziękuję w duchu. Odchodzę kilka kroków. Biorę głęboki oddech… I z całej siły wbiegam w drzwi. Gdy upadam na ziemię ból rozdzierający mój bark jest nie do zniesienia. „ZWARIOWAŁAŚ?! Jesteś za słaba na takie głupoty!” Śmieję się przez łzy bólu. To dopiero początek mój drogi.


~*~*~*~*~*~*~
Jednego jestem teraz pewna. SZKOŁA... To zło... a koniec roku szkolnego tym bardziej. Mam nadzieję, że u Was jest lepiej niż u mnie. Mam teraz trochę ciężki okres do końca szkoły, ale mam nadzieję, że mi się uda.

Trzymajcie kciuki i trzymajcie się cieplutko! <3

4 komentarze:

  1. Pierwsza myśl jak zobaczyłam nowy rozdział - "LYKAON? Błagam Lykaon."
    I dostałam :')
    A Kitsu... Ach. I love him. Can I borrow him, please? ^^
    Wtf? Jakie lepiej? Od 2 tygodni zarywam większość nocek, żeby ładnie wszystko pozdawać. Na razie mam gwarantowaną średnią 5.39, a chcę dobić do 5.5 xD Marzenie ściętej głowy. Ale fajnie byłoby mieć taką średnią na początek liceum :3
    Niech cię święty Juda Tadeusz ma w opiece.
    A ja wracam do nauki -.-
    Wiecznie wszędzie obecna
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ohoho! Teraz to Lykaona będzie jeszcze więcej!
      Proszę bardzo <3
      Hmn... Take him <3 He's soo wonderful soo he perfectly fit to you!
      Ja wieeem... Ale to był krótki głosik optymizmu xD Ulalala!!! To gratuluję i trzymam kciuki jak najmocniej by Ci się udało! Tiaak... Przydałoby się.
      Dziękować i nawzajem!
      Powodzenia!
      I za to i jeszcze inne rzeczy Ciebie kocham <3
      Trzymaj się!
      Mel

      Usuń
    2. Yupi! Czarne charaktery robią come back ^^
      I'm not wonderful. I'm a simple girl who has own sins. And... I think I'll give him back to another chapter, but this time I'm taking him xD That's not a stealing, right? ^^
      Mówiąc o szkole nie ma czegoś takiego jak optymizm. Zwłaszcza że posypałam dwa sprawdziany i chyba średniej już nie poprawię ;-; tak bardzo mi smutno. Pieprzona ambicja.
      I love you too so much, my friend from the internet xD
      Twój matfiz z powołania i wyboru.

      Usuń
    3. Dokładnie! Zwłaszcza, że zbliżamy się do końca ;____: Okay I understand <3 Nooooo... It isn't.
      Teraz już o tym wiem xD O nieee.... biedactwo... Tak Ci współczuję.. Ona jest najgorsza.. Sam ból.
      AWWWW....<3

      Usuń